Falstart na początek rundy wiosennej.

Falstart na początek rundy wiosennej.

Zawodnicy Iskry Krzemień rundę wiosenną rozpoczęli od porażki z wyżej notowaną Unią Wilkołaz. Mecz był dość wyrównany, lecz to goście potrafili zadać decydujący cios w końcówce spotkania, wywożąc tym samym 3 pkt z Krzemienia. 

Początek spotkania to niemrawe ataki obu drużyn. Pierwszą okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze. Po małym zamieszaniu w polu karnym Unii obrońca Iskry Przemek Kamiński oddał strzał w kierunku bramki. Futbolówka została uderzony zbyt lekko i bramkarz drużyny przeciwnej nie miał najmniejszych problemów z obroną. Chwilę później swoją szansę na otwarcie wyniku miał Piotr Pawlos, który z rzutu wolnego próbował zaskoczyć rywali. Golkiper gości i tym razem popisał się dobrą interwencją i tym samym uratował swój zespół przed utratą bramki. Chwilę później kolejna klarowna sytuacja, tym razem po drugiej stronie boiska. Zawodnik Unii z około 20 metrów oddał mocny i bardzo nieprzyjemny strzał dla bramkarza. Debiutujący w bramce Krzysztof Skup co prawda na raty jednak zdołał obronić to uderzenie. Po chwili dobrym rajdem lewą stroną boiska popisał się Daniel Kaproń. Znajdując się na wysokości pola karnego dośrodkował piłką wprost na wbiegającego Adriana Moskala. Obrońca Unii w tej sytuacji przeszkadzał Adrianowi na tyle skutecznie, że ten z bliskiej odległości nie zdołał wpakować piłki do siatki. Z minuty na minutę gra zaczęła przyśpieszać i stała się bardziej ostra. Konsekwencją takiej gry była żółta kartka najpierw dla Artura Flisa, a następnie dla jednego z zawodników gości. Na nieszczęście nie była to jedyna kartka jaką podczas tego meczu zobaczył popularny "Bamber". Podczas próby przerwania akcji Unii Artur zagrał piłkę ręką tym samym nie dając sędziemu wyboru. Arbiter główny bez wahania wyciągnął drugi żółty kartonik w konsekwencji pokazując czerwoną kartkę naszemu obrońcy. Kilka minut przed przerwą cały stadion w Krzemieniu zamilkł, a to za sprawą świetnego uderzenia jednego z zawodników gości. Znajdując się w około 30 metrów od bramki Iskry oddał silny i niesygnalizowany strzał. Bramkarz Iskry zdołał jedynie wzrokiem odprowadzić futbolówkę po tym uderzeniu, jednak ku uciesze kibiców futbolówka uderzyła w poprzeczkę i opuściła plac gry. Szczęście Iskry nie trwało wiecznie i zaledwie minutę przed końcem pierwszej połowy goście zdołali wyjść na prowadzenie. Po strzale z linii 16 tego metra piłka odbijając się jeszcze od jednego z piłkarzy wpadła do siatki.

Od początku drugiej połowy Unia Wilkołaz zaczęła lekko przeważać w tym spotkaniu. Goście konstruowali coraz lepsze akcje i oddawali coraz więcej strzałów, które nieznacznie mijały bramkę gospodarzy. W 52 minucie skład osobowy na boisku wyrównał się za sprawą czerwonej kartki dla golkipera Unii za zagranie ręką poza polem karnym. Gra przyjezdnych pomimo wyrównanych szans wyglądała o wiele lepiej. W 60 minucie dobrą interwencją we własnym polu karnym popisał się Przemek Kamiński, który wślizgiem zdołał zablokować strzał zmierzający w światło bramki. Chwilę później "Kamyk" o mały włos nie zdobył bramki... samobójczej. Piłka po jego interwencji podbiła się, przelobowała bramkarza i na całe szczęście trafiła w słupek. Gra zaczęła się toczyć pod dyktando przyjezdnych. Iskra potrafiła przeprowadzić zaledwie kilka akcji. Jednak to nie przeszkodziło w zdobyciu wyrównującej bramki, której autorem okazał się Adrian Moskal. Oddał on mierzony strzał pokonując próbującego interweniować bramkarza Unii. Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało jednak do gości. Tuż przed końcem spotkania zawodnik Unii płaskim strzałem zza pola karnego zaskoczył dobrze dysponowanego Krzysztofa Skupa. Zawodnicy Iskry po tym ciosie już się nie podnieśli i musieli uznać wyższość rywali.

W dzisiejszym spotkaniu mogliśmy oglądać dwóch debiutujących zawodników. Krzysztofa Skupa oraz Piotra Kamińskiego. Ten pierwszy dzięki kilku dobrymi interwencjom  na bramce zyskał sobie przychylność kibiców, ale przede wszystkim ratował kolegów przed utratą bramek. Piotr natomiast skutecznie utrudniał życie rywalom pod bramką Iskry. Nie bał się także wyjść do ofensywy pomagając kolegom z napadu. Postawa obu zawodników może napawać optymizmem przed kolejnymi spotkaniami Iskry. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości