Dotkliwa porażka w Puławach

Dotkliwa porażka w Puławach

Mecz w Puławach miał być swoistym zmazaniem plamy po słabym występie z niżej notowanym Trzydnikiem. Spotkanie z Wisłą jednak zweryfikowało to całkiem inaczej. Trudno jednak spodziewać się zdobycia chociażby punktu, gdy w kadrze meczowej Puław znalazło się aż 11 zawodników z drugoligowego składu. Pomimo tego Iskra stawiała opór, chwilami lepszy, chwilami gorszy jednak zdecydowanie nie można było nazwać tego spotkania meczem do jednej bramki. Aczkolwiek ostatnie 4 minuty to czysto strzelecki trening dla zawodników gospodarzy,a to dlatego, że zdołali wtedy zdobyć 3 bramki i z wyniku 4:2 zrobiło się aż 7:2.

Wisła II Puławy od pierwszych minut zaczęła dominować na boisku. Szczególnie lewa strona boiska była głównym miejscem konstruowania akcji Wisły. Natomiast Iskra przez pierwszy kwadrans nie mogła wyjść z piłką z własnej połowy. Pierwszy gol w tym spotkaniu padł w 18 minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska napastnik Wisły głową skierował piłkę w światło bramki. Futbolówka trafiła wprost w K. Skupa. Golkiper Iskry "wypluł" piłkę, a zawodnik gospodarzy nie zastanawiając się długo skierował piłkę do siatki. Iskra tworzyła pojedyncze akcje bramkowe, jednak w 23 minucie zespół z Krzemienia mógł doprowadzić do wyrównania. Dobrym rajdem popisał się A. Moskal. Następnie zagrał prostopadła piłkę do D. Kapronia, lecz pomocnik Iskry będąc blokowanym przed dwóch rywali nie zdołał oddać strzału. 10 minut później zawodnicy Wisły pokazali jak należy właściwie wykorzystywać prostopadłe podania i po płaskim strzale powiększyli swoje prowadzenie w tym meczu. Przed przerwą Wisła jeszcze kilkukrotnie zagroziła bramce Iskry, jednakże wynik nie uległ zmianie. 
Druga odsłona meczu to niemal identyczna kopia pierwszej połowy. Dominacja i utrzymywanie się przy piłce piłkarzy Puław i sporadyczne heroiczne ataki przyjezdnych. Jak się później okazało nawet przy małej liczbie sytuacji bramkowych można zdobywać gole. W 55 minucie T. Michałek zmusił do błędu golkipera Wisły, a popularny "Małpa" z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać, bo po zaledwie 7 minutach było już 3:1 po uderzeniu głową. Największą bolączką Iskry w tym spotkaniu była obrona przy dośrodkowaniach. Wisła II Puławy skrzętnie to wykorzystywała i 77 minucie było już 4:1 po kolejnym strzale głową. 2 minuty później "Blondi" dobrze wbiegł z piłką w pole karne rywali. Próbujący interweniować bramkarz gości powalił napastnika Iskry na ziemię. Sędzia bez chwili zawahania odgwizdał rzut karny, którego na bramkę zamienił A. Moskal. Pomimo dostatecznej gry Iskry przez całe spotkanie, ciężko jest skomentować 4 ostatnie minuty w wykonaniu gości. Najpierw obrońca Iskry próbując interweniować we własnym polu karnym zrobił to tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki. Piłkarze Iskry ewidentnie myślami byli już w szatni. W 91 minucie niepewne wyjście do dośrodkowania zostało bezlitośnie wykorzystane i było już 6:2 dla gospodarzy. Nie była to jednak ostatnia bramka w tym spotkaniu. W 93 minucie zawodnik Wisły oddał mocny strzał zza pola karnego, piłka odbijając się od nogi jednego z obrońców wpadła di siatki. Tym samym mecz pomiędzy Wisłą II Puławy, a Iskrą Krzemień zakończył się wysokim zwycięstwem 7:2. 
Gdyby wymazać ostatnie kilka minut spotkania to gra iskry na tle zawodników z 2 ligi nie wyglądała najgorzej. Mimo tego Iskra odnotowała jedną z najwyższych porażek w przeciągu ostatnich kilku lat. 

 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości